POPRZEDNI TEMATSTRONA GŁÓWNANASTĘPNY TEMAT    
   

 

 

TANIE LINIE LOTNICZE- PRZYKŁADY DZIAŁANIA KONKURENCJI

"Nie chcecie zapłacić 200 euro za lot z Berlina do Kolonii- przesiądźcie się do samolotu Germanwings -zapłacicie jedyne 29 euro Za drogo? Żaden problem, od przyszłej niedzieli Germanwings będzie latać już za 19 euro!" - tak brzmi najnowsza oferta taniej niemieckiej linii lotniczej. Wojna o europejskie niebo rozpoczęła się na dobre. Wielkim uznanym przewoźnikom, takim jak British Airways, Air France, czy Lufthansa, zaczęły poważnie zagrażać nowo powstające, oferujące bilety za 20 euro, linie lotnicze -Ryanair, EasyJet czy właśnie Germanwings.

Ludzie chcą jak najszybciej i najtaniej dotrzeć do celu, a luksus w podróży to zbytek- twierdzi Michael O`Leary, założyciel Ryanair. I trudno się z nim nie zgodzić patrząc na historię irlandzkich linii. Ryanair zaczynał w 1985 r. dysponując tylko jednym samolotem. Teraz jest jednym z najbardziej dochodowych przedsiębiorstw w Europie, osiągając w 2002 r. na giełdzie w Londynie wartość rynkową wynoszącą 4,8 mld euro; niedawno złożył zamówienie na sto samolotów Boeing 737 o łącznej wartości 9,3 mld euro. A w tym samym czasie tradycyjni przewoźnicy muszą walczyć o przetrwanie na jakże wymagającym rynku.

Jak tanie linie mogą sobie pozwolić na stosowanie tak niskich, wydawałoby się wręcz nieracjonalnych ekonomicznie, cen biletów? Po pierwsze samoloty należące do tanich linii korzystają z małych podmiejskich lotnisk. Samoloty linii EasyJet lądują w podlodyńskim, oddalonym o 70 kilometrów od centrum, porcie Stansted, gdzie opłaty lotniskowe są kilkakrotnie niższe od pobieranych przez główny port lotniczy Londynu -Heathrow. Na cenę biletu ma wpływ również wyparcie tradycyjnego systemu rezerwacji przez wyłączność zamówień internetowych. I po trzecie, tani przewoźnicy nie rozpieszczają pasażerów żadnymi wygodami podróży. Na pokładzie nie mamy co liczyć na posiłek, rzadkością jest nawet podawanie soku pomarańczowego czy gorącej herbaty.

Tanie linie lotnicze były początkowo postrzegane głównie jako zagrożenie dla przewozów autobusowych czy kolejowych. Myślano, że przyciągną tylko klientów z chudszymi portfelami i będą tworzyły odrębny rynek. Z czasem jednak okazało się, że niskie ceny przyciągnęły również osoby dotychczas korzystające z usług tradycyjnych przewoźników. Dziś 75 proc. pasażerów linii Easyjet to nowi klienci, pozostałe 25 proc. to właśnie ludzie, którzy zrezygnowali z drogiego latania. Mocno niepokojące zdawały się prognozy ekspertów, iż tanie linie mogą przejąć nawet połowę rynku przewozów lotniczych w Europie. Wielkie linie zaczęły tracić klientów, przychody drastycznie zaczęły spadać.

Wielcy przewoźnicy nie mają więc wyboru -tną w pośpiechu koszty, wymyślają dziesiątki promocji, kuszą tzw. pakietami lojalnościowymi, likwidują nierentowne połączenia. British Airways musiał zwolnić 13 tys. pracowników, Lufthansa wprowadziła równie niskie ceny biletów w połączeniach poza godzinami największego ruchu, holenderskie KLM stałym klientom fundują wakacje w Kenii. Kontrofensywa gigantów jest bardzo ostra. Kiedy Ryanair zapowiedział podbój Skandynawii (gdzie bilety lotnicze są najdroższe w Europie) i obiecał, że ceny biletów spadną o 40 proc., SAS, który dominuje w tym regionie, nie czekał długo i natychmiast utworzył własną tanią linię Snow Flake.

Trwa też coraz bardziej zażarta walka o utrzymanie klientów ceniących wygodę lotu na tyle, że gotowi są zapłacić kilkakrotnie wyższą cenę za bilet w porównaniu do tanich przewoźników. Air France oferuje oglądanie filmów DVD na indywidualnych monitorach. W samolotach British Airways ergonomiczne fotele zamieniają się w pełno wymiarowe łóżka, by podróż minęła jak najbardziej komfortowo. Niemiecka Lufthansa będzie wkrótce proponować dostęp do Internetu na pokładzie. Zaspakajane są również wyszukane zachcianki kulinarne. Chińską porcelaną, menu a la carte i najlepszym szampanem kusi Singapore Airlines.

Na polskim rynku lotniczym też już widać efekty niesamowicie zażartej konkurencji w Europie Zachodniej. Na początku 2003 r. British Airways wprowadził bilety z Warszawy do Londynu za jedyne 140 euro, to obniżka o 35 proc. Wraz z początkiem 2004 r. Polska otworzy całkowicie rynek usług lotniczych dla tanich linii. Zrobili to już Czesi i dziś londyńczycy przylatują do Pragi w weekendy za jedyne 30 euro na... piwo. Gdy rynek zostanie zliberalizowany, Polacy również mogą liczyć na przelot do Berlina, Paryża czy Mediolanu w granicach 100 zł. Skorzystają na tym nie tylko Ci, którzy nie widzą potrzeby, by za bilet płacić dziesięć razy drożej, ale również Ci, których wcześniej nie było w ogóle stać na podróż lotniczą.


   
    POPRZEDNI TEMAT STRONA GŁÓWNA NASTĘPNY TEMAT